Myślenie o niepotrzebnym: sztuka tworzenia nowych problemów z tych, które nigdy nie istniały
Nie ma wątpliwości, że wszyscy chcielibyśmy cieszyć się spokojną, wolną od problemów głową i być szczęśliwi. Od wieków ludzie dążą do szczęścia, choć nie zawsze są w stanie precyzyjnie określić, czym ono tak właściwie miałoby być. Trudno jest podać definicję szczęścia, ponieważ dla każdego oznacza ono zupełnie co innego. Dla jednych będzie to rodzina, udany związek, dla innych spełnienie w pracy, powodzenie w grach losowych czy duże zarobki, a dla jeszcze innych podróże czy dobre zdrowie. Niezależnie od tego, czego potrzebujemy do pełni szczęścia, to jest to stan, do którego tak wielu z nas przez całe życie dąży.
Choć na co dzień wszyscy pragniemy szczęścia i spokoju ducha, to często zamiast po prostu odczuwać ten stan, stawiamy sobie warunki. Mówimy sobie, że do pełni szczęścia potrzeba nam na przykład lepszej pracy, nowego samochodu, wyjazdu w ciepłe kraje… Mówimy sobie, że poczujemy się szczęśliwi, kiedy stracimy na wadze kilka kilogramów, albo, gdy osoba, która już dawno wpadła nam w oko zaprosi nas na randkę. Tak naprawdę na własne życzenie odkładamy bycie szczęśliwym tu i teraz. Dodatkowym czynnikiem, który skutecznie utrudnia nam poczucie tego stanu jest… nasze własne myślenie.
Bardzo często potrafimy sami sobie rzucać kłody po nogi, generować niepotrzebny stres czy uczucie niepokoju właśnie poprzez myśli, jakie tworzymy. Przez ciągłe rozpamiętywanie, analizowanie i wyolbrzymianie własnych problemów sami potrafimy wpędzić się w smutek, poczucie winy, złość czy frustrację, co z kolei prowadzić może do uczucia ciągłego niezadowolenia. Mamy również tendencje do tworzenia „samospełniających się przepowiedni”, czyli myślenia tylko o złych rzeczach, które mogą się wydarzyć, a w konsekwencji… sami je do siebie przyciągamy. Niektórzy z nas posiadają także wyjątkową zdolność do tworzenia problemów tam, gdzie tak naprawdę wcale ich nie ma.
Myślenie o niepotrzebnym – „samospełniające się przepowiednie”
Każdy z nas pewnie nie raz słyszał o tak zwanych „samospełniających się przepowiedniach”. Należy pamiętać o tym, że podobne przyciąga podobne, a więc bardzo często sami przyciągamy do siebie to, o czym myślimy. Niestety nadal wiele osób wpada w pułapkę własnych myśli i negatywnego nastawienia. Wówczas nie tylko chodzimy poddenerwowani, ponieważ nastawiamy się negatywnie i jesteśmy przekonani, że nic dobrego nas nie spotka, ale nawet jesteśmy w stanie sami sabotować nasze działania. Wtedy rzeczywiście nic z nich nie wychodzi, a nasza frustracja tylko się pogłębia.
Często wpadamy także w pułapkę własnych oczekiwań. Wciąż chcemy więcej i więcej, przez co w ogóle nie doceniamy tego, co tu i teraz oraz tego, co już mamy. Dążymy do kolejnych zdarzeń, do posiadania nowych rzeczy, w kółko zastanawiamy się, jak osiągnąć cel oraz co będzie, jeśli nam się nie uda. Co będzie, jeśli nie dostanę awansu? Co będzie jeśli nie dostanę tej pracy? Co będzie jeśli mnie zwolnią? Co jeśli w moim związku uczucie się wypaliło? Co jeśli mi się nie uda? W ten sposób cały czas skupiamy swoją uwagę na możliwych przeciwnościach i wszystkim, co może pójść nie tak. Nic więc dziwnego, że bardzo szybko wpadamy we własną pułapkę, a nasza frustracja tylko rośnie.
Wiele osób nie potrafi również skupić się na chwili obecnej, na byciu tu i teraz. W kółko wracamy do wydarzeń z przeszłości, rozmyślamy o popełnionych błędach czy podjętych decyzjach, zastanawiamy się, jak wpłynęły one na naszą przyszłość, co mogliśmy zrobić inaczej… Spędzamy mnóstwo czasu, a także poświęcamy sporo energii na zastanawianie się „co by było, gdyby” i nagle okazuje się, że tak naprawdę w każdej dziedzinie życia zaczynają się pojawiać kolejne problemy. Problemy, których wcześniej nie było, a które zaczęły się pojawiać poprzez nasze nadmierne rozmyślanie.
Rozmyślanie – sztuka tworzenia problemów tam, gdzie ich nie ma
Ciągłe rozmyślanie, zastanawianie się i analizowanie podjętych już decyzji tak naprawdę do niczego nas nie prowadzi, ale za to kosztuje sporo czasu, energii, a często również dobrego humoru. Takie myślenie i opracowywanie co chwilę nowych scenariuszy w myślach czasami może być przydatne, jednak najczęściej skutkuje tym, że utrudnia nam działanie. Kiedy za dużo rozmyślamy w pewnym momencie każda decyzja zaczyna nam się wydawać zła, albo niedostatecznie dopracowana. Może się także pojawiać strach oraz myślenie, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, że sobie nie poradzimy, a w efekcie rezygnacja z założonych sobie celów.
Każdy z nas pewnie doskonale zna powiedzenie „strach ma wielkie oczy”. I w tym wypadku jest to szczera prawda. Bardzo często okazuje się, że sami tworzymy sobie problemy czy pewne blokady, które zupełnie nie mają odniesienia w rzeczywistości. Wielokrotnie także okazuje się, że obawy, które mieliśmy, i o których w kółko myśleliśmy, okazują się tak naprawdę głęboko przesadzone i nie mają podstaw, a kłopoty, na których się koncentrowaliśmy właściwie nie miały prawa się wydarzyć.
Dlatego niezwykle istotne jest, by zachować zdrowy umiar i nie pozwolić niepokojącym myślom przejąć kontroli nad naszym życiem. Zamiast w kółko myśleć, lepiej skupić się na działaniu. Życie każdego dnia jest pełne niespodzianek i nie ma sensu wszystkiego z góry zakładać i przewidywać. Warto pozwolić sobie na spontaniczność i przyjąć również inne rozwiązania niż te, które zakładaliśmy. Zaufajmy, że wszystko dzieje się po coś i układa się dokładnie tak, jak powinno.